czwartek, 2 maja 2013

Męska prostota

Wstaliśmy dziś z Darkiem standardowo o 6:30, ale  niestandardowo po 2,5 godzinach snu. Do 4:00 Darek siedział a to nad książką, a to przy laptopie, a to snując się po pokoju od drzwi do okna lub od okna do drugiego okna, a ja wiernie trwałam przy komputerze, i przetrzepywałam fora dla przyszłych matek oraz blogi, autorstwa zarówno tych w dwupaku, jak i tych, które mają swoje pociechy po drugiej stronie brzuszka. Praktycznie na każdym forum znalazłam informację, że USG powinno się robić najwcześniej w 6 tygodniu, bo przedtem naprawdę nic nie można zobaczyć, co bardzo uspokajało moje rozkołatane nerwy, ale wzburzało podekscytowanie nową rolą, którą uraczyło mnie życie. Blogi z kolei były okrasą wzruszenia na moje podekscytowanie, i ze szklistymi oczami czytałam perypetie mam, i przeglądałam zdjęcia ich dzieci. :) Te blogi umocniły mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiliśmy zakładając nasz własny, bo to wspaniała pamiątka, i będzie co wspominać za jakiś czas. :)
Kiedy się rano obudziłam, Darek już nie spał. Leżał obok i gapił się w sufit, a ja po pierwszym, zaspanym zerknięciu w jego stronę, wiedziałam już, że coś jest nie tak. Przez te 4 lata zdążyłam go poznać jak własną kieszeń, i kiedy czymś się martwi, lub układa jakiś plan działania, przybiera bardzo charakterystyczną mimikę dla myślicieli ;), dodatkowo przygryzując wargi, co sprawia wrażenie, jakby ich w ogóle nie miał. :)
- Co jest ? - spytałam przecierając oczy.
- Głupio się czuję, zostając u Ciebie na noc, wiedząc, że możesz być ze mną w ciąży.
- Dlaczego ? 
- Jesteśmy ze sobą już kawał czasu, a jeszcze nie zdobyliśmy się na wspólne mieszkanie.
- Razem przecież zadecydowaliśmy, że zamieszkamy razem, gdy oboje skończymy studia.
- Tak, ale sama rozumiesz, że w tej sytuacji, plany ulegają zmianie... - wiedziałam już o co chodzi, ale postanowiłam się nad nim jeszcze trochę popastwić.
- Chcesz, abyśmy razem ze sobą zamieszkali ?
- Tak - przyznał się, wydając z siebie ciężkie westchnienie, jakby spadł mu ogromny kamień z serca.
- A chcesz ze mną zamieszkać ze względu na dziecko, czy dlatego bo mnie kochasz, jesteśmy ze sobą już "kawał czasu", i chcesz popchnąć nasz związek na wyższy level ?
- To i to.
- Ale co bardziej ? - nie dawałam za wygraną. Gdyby powiedział wprost o co mu chodzi, nie wdalibyśmy się w tą całą grę słów, ale on jak zwykle zabrał się do wszystkiego jak pies do jeża, to ma.
- Uważam, że ze względu na dziecko, powinniśmy trochę przyspieszyć z tym zdobywaniem kolejnych etapów, no bo jak to będzie wyglądało? Ja na stancji ze znajomymi, moja kobieta z dzieckiem u rodziców ? Jestem mężczyzną, i powinienem zadbać o rodzinę.
- Cieszę się, że odnalazłeś się w nowej roli, ale temat naszego wspólnego mieszkania, będzie musiał zostać przesunięty za kolejny kawał czasu, gdy przestaniesz stosować zabawę w domyślanie, a nauczysz się w końcu mówić wprost, o co Ci chodzi. - wstałam, założyłam sweterek, bo jakoś tak zimno się zrobiło, gdy wypełzłam spod kołdry, i poszłam do kuchni.
Oczywiście, że chciałabym z nim zamieszkać, i nie wyobrażam sobie innego scenariusza z dzieckiem, jako aktorem pierwszoplanowym, ale takie jego podchody zawsze mnie denerwowały, a w tym przypadku już szczególnie, bo w końcu chodzi tu o wspólne mieszkanie, najnormalniejszą rzecz jaka przytrafia się dwojgu ludziom, którzy są ze sobą od kilku lat, a nie o powiadomienie o śmierci bliskiej osoby.
Skończyłam przygotowywać śniadanie, kiedy przyszedł, pocałował mnie w czoło, i powiedział że musi iść do pracy, ale o 16:00 przyjedzie po mnie, i pojedziemy na obiad. Na tym obiedzie chcę powrócić do tematu naszego wspólnego mieszkania, zobaczymy co z tego wyniknie. :)

środa, 1 maja 2013

Początek

27.kwietnia., dzień po terminie spodziewanej miesiączki, ujrzeliśmy na teście ciążowym II kreski. Nieplanowane, ale od mniej więcej tygodnia przeczuwane, dały nam mimo wszystko ogrom radości. 3 dni później, pełni nerw jak to bywa w takich okolicznościach, poszliśmy do lekarza, aby potwierdził wynik testu. Niestety, powiedział że na tym etapie ciąża jest jeszcze zbyt młoda, aby mógł cokolwiek zobaczyć, ale mamy przyjść 7.maja i wtedy powinno być już wszystko wiadome. W drodze powrotnej od lekarza zakupiłam jeszcze jeden test, który wykonałam dziś, i wynik również pozytywny. Zastanawiamy się, czy to początek życia we trójkę, czy fałszywy alarm ? Głęboko wierzymy w magnetyzm pozytywnego myślenia, toteż zakładamy bloga, który - mamy nadzieję - będzie kroniką naszego tercetu :)